To klasyczny problem, który można wyjaśnić kilkoma czynnikami psychologicznymi i matematycznymi:
1. Efekt selekcji
Zawsze pamiętamy sytuacje, w których nasza kolejka była wolniejsza, a ignorujemy te, kiedy mieliśmy szczęście. Nasz mózg skupia się na negatywnych doświadczeniach, bo są bardziej frustrujące. Więcej informacji znajdziesz na stronie codziennyhumor.pl
2. Prawo Murphy’ego
Jeśli coś może pójść nie tak, to pójdzie. A w kontekście kolejek – jeśli jedna utknie z powodu problemu z kasą, zagubionym kodem kreskowym czy klientem z toną kuponów, to prawdopodobnie będzie to właśnie nasza kolejka.
3. Matematyka działa przeciwko nam
Jest więcej sposobów, by wybrać wolniejszą kolejkę niż tę najszybszą. Jeśli są cztery kolejki, to szansa, że wybraliśmy najlepszą, wynosi tylko 25%.
4. Efekt złudzenia perspektywicznego
Zwracamy większą uwagę na ruch w innych kolejkach. Nawet jeśli nasza idzie w dobrym tempie, jeśli widzimy, że obok ktoś przesuwa się szybciej, mamy wrażenie, że nasza stoi w miejscu.
5. Wpływ jednego problematycznego klienta
Wystarczy jeden klient płacący drobniakami, sprawdzający paragony czy spierający się o cenę, by nasza kolejka stała się najwolniejsza.
6. Ludzka niecierpliwość
Nawet jeśli różnica wynosi zaledwie kilka sekund, i tak będziemy czuć, że stoimy wieczność, bo czekanie jest irytujące.
Rozwiązanie?
Nie ma idealnej strategii, ale warto wybierać kolejki do kas samoobsługowych (mniej problemów) lub do kas, gdzie ludzie mają mniej rzeczy. Można też po prostu zaakceptować fakt, że od czasu do czasu pech nas dopadnie.